piątek, 14 lutego 2014

Pierwsze koty za płoty.

Trzeba było czekać aż do Walentynek. Dzisiaj polskie kluby wyszły pierwszy raz w tym roku na murawę walczyć o cenne punkty w tabeli. Niektórym się udało, inni musieli poczuć gorycz porażki.
Wiele nowych gwiazd pojawiło się w zespołach. Czy wprowadzą nowy obraz gry. Przekonamy się już w poniedziałek.



1.Zacznę od pierwszego spotkania. Podbeskidzie na własnym stadionie podejmowało Widzew Łódź.
Nie był to jakiś wyjątkowy mecz na szczycie, bo po murawie biegali zawodnicy z ostatnich dwóch miejsc w tabeli.
W kadrze obu drużyn weszło wiele korekt, i Bielszczanie i Łodzianie wprowadzili kupili w przerwie zimowej wielu piłkarzy.
Ci pierwsi postawili wszystko na napastników. Sprowadzili aż trzech, z których jeden grał od pierwszej minuty( Charles Nwaogu).
U gości zobaczyliśmy pięciu nowych sportowców. Największym zaskoczeniem była zmiana golkipera Mielcarza zastąpił  Patryk Wolański, dla którego było to pierwsze spotkanie w barwach Widzewa.
O dziwno nie zrobił dużo wpadek, i cały mecz może zaliczyć do udanych.
Boisko wyglądało przed spotkaniem beznadziejnie, po meczu zamieniło się w bagno. Częste pomyłki piłkarzy były spowodowane złym przygotowaniem murawy.
Kibice nie byli świadkami super meczu. Niedokładności mogliśmy oglądać chyba raz na minutę.
Ogólnie mecz był bardzo nudny. Strzałów było jak na lekarstwo, a jak już jakiś był to daleko od bramki.
Popis błędów nie zaliczyłbym piłkarzom tylko... sędziemu.
Żółte kartki rozdawał na prawo i lewo, ale w 73 minucie to lekko przesadził.
Pokazał  Urdinowowi z Widzewa za ostry wślizg w nogi Marka Sokołowskiego czerwony kartonik, który pozbawił jakichkolwiek szans na wywiezienie trzech punktów z Bielska - Biało.
To nie koniec wrażeń. Żeby nie było za mało, sędzia Marciniak znowu w roli głównej. Tym razem podyktował rzut karny. Według niego Wasiluk nieprzepisowo trzymał koszulkę rywala. To są jakieś kpiny...
Teraz już musieli strzelić gola. Ostatecznie wynik skończył się jednobramkowym zwycięstwie gospodarzy.

Wniosek: Sędzia powinien być zwolniony( już dziś )



















2. Nie dawno zakończył się drugi, piątkowy mecz. Przez wielu był opstawiany jako mecz na szczycie.
Ale czy ja wiem... Oglądać to widowisko nie było przyjemnie.
Powiem jedno. O wyniku zadecydował rzut karny, który słusznie został podyktowany.
Nie do końca jednak zgodziłbym się z czerwonymi kartkami, których sędzia wyjmował dwukrotnie.
Pierwszy raz opuścić murawę musiał legionista, napastnik Dvalishwili. Wiecie za co, za szturchnięcie Golańskiego. Popis Teatru obrońcy skłonił sędziego...
Piłkarze z Korony za długo się nie cieszyli, mały faul i znowu błąd sędziego.
Dzisiejsi sędziowie nie pokazali się tak jak należy.
Pod koniec spotkania już zasłużenie podyktowano rzut karny dla gospodarzy, Jedenastkę wykorzystał Vrdoljak. Dzięki niemu Legia zdobyła trzy punkty i wzmocniła się na pozycji lidera.
Chciałbym jeszcze pochwalić za mecz pomocnika z Brazylii, dla którego byt to debiut w zespole Legii.
Nie raz zaskakiwał celnymi strzałami za pola karnego, które sprawiały problemy bramkarzowi.
Na koniec powiem o transferze.
Dzisiaj oficjalnie do zespołu ze stolicy Polski dołączył 

Wniosek: Bez błysku Legia nie będzie pierwsza w tabeli

Jutro kolejne mecze 22 kolejki T - mobile Ekstraklasa.
Pierwszy (Canal Sport) - Cracovia Kraków - Zawisza Bydgoszcz.
Zapraszam!

2 komentarze:

  1. Bo sędziowie są coraz gorsi i to nie tylko w Polsce. Wprowadzić powtórki spornych sytuacji ! W Polskiej Lidze Siatkówki ktoś potrafił to wprowadzić to czemu nie w piłce kopanej ?
    Wniosek : Nie trzeba mieć błysku aby zdobyć mistrzostwo Polski już od wielu lat

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o sędziów to już kiedyś o tym pisałem:
    http://sportwedlugmnie.blogspot.co.uk/2013/12/powtarzajace-sie-bedy-sedziow-czas-cos.html

    OdpowiedzUsuń