niedziela, 27 kwietnia 2014

Tito,słaby, niski chłopak, który stał się gigantem. Drugi dzień żałoby...


Prawa ręka Guardioli, na boisku dogadywali się jak bracia. Niesamowity przyjaciel, ojciec, mąż. Być koło niego to dla niejednego zaszczyt. Dla mnie nie był tylko trenerem, to postać, do której nikogo nie mogę porównać. Bo nie ma takiej drugiej... Spokojny, wyluzowany, zawsze zasiadał na ławce jak normalny człowiek. Bez żadnych uniesień, krytyki wobec sędziego. On zawsze skupiał się na tym jednym, na meczu.
Jako asystent trenera nigdy się nie kłócił, robił to co do niego należało. Pamiętam, te chwile jak dawał wskazówki a to Iniescie, Messiemu, Bojanowi i wielu, wielu innym zawodnikom przez parę ładnych minut. Nawet realizator z chęcią go pokazywał. Rysował szkice, pisał, mówił, aby każdy zawodnik mógł go zrozumieć. Nie mogę sobie przypomnieć kiedy powiedział coś nie na miejscu, czy kogoś obraził. W jego słowniku takie słowa nie miały po prostu miejsca. Na boisku- trener, w szatni- przyjaciel. Każdego cenił tak samo. Każdy był dla niego tak samo ważny. Po zwycięstwie cieszył się jak prawdziwy cules, po porażce pogratulował i się z tym pogodził. Mówił, że następnym razem wygramy. Uważam , że gdyby ta cholerna choroba nie zaatakowała go byłby jednym z najlepszych trenerów na świecie. A może nawet najlepszym.
Może dla niektórych ta postać nie ma za bardzo znaczenia, ale dla prawdziwych fanów sportu powinno się jakoś zareagować. To nie jest normalne, że każdy naprawdę każdy przesyła mu kondolencje. Czy to z Chin czy USA. Na koniec chciałbym jeszcze dołączyć trochę filmików video oraz zdjęcia z jego życia.






































 








































































 

Myśleli tak samo, wygrywali razem, razem podejmowali decyzje... I oczywiście razem się cieszyli.




















 Polecam filmik na koniec, płakać mi się chce już kolejny raz.... Podsumowuje jego cały trud..
 FORCA TITO


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz