Przekonał się o tym jeden z meksykańskich zawodników - Oscar Gonzalez.
Miała być normalna sportowa walka, a wyszło nieszczęście.
Więcej na ringu już tego wybitnego boksera nie zobaczymy. A wszystko stało się przez poważne obrażenie mózgu ( mocny cios rywala ).
Miało to miejsce dwa dni temu.
W niedzielę, w stolicy Meksyku odbyła się walka pomiędzy Galica, a Gonzalezem.
Każdy był zgodny, że to będzie jednostronne spotkanie, a tym bardziej nikt nie spodziewał się takiej zaciętej rywalizacji, trwała ona bowiem do 10 rundy.
Ciarki mi przeszły jak się o tym dowiedziałem.
Oskar dalej już nie wytrzymał i upadł na podłogę, tracąc przytomność.
W szpitalu już jej nie odzyskał.
Śmierć na oczach tylu kibiców.
"Śpij w spokoju Oscarze"
Niestety to niejedyna przykra wiadomość w nowym tygodniu. Nie dawno zmarł znany trener reprezentacji Hiszpanii w piłkę nożną.
Luis Aragones - to człowiek dla pokoleń.
Który w niesamowity sposób przełamał złą grę Hiszpanów.
Jego były zawodnik Xavi wypowiedział się, że to nie Guardiola wprowadził na świat rewolucję piłkarską tylko on.
" Odpoczywaj trenerze... "
Sport jest piękny ale jednak niebezpieczny, w wielu dyscyplinach sportowych możemy stracić życie...A co do śmierci Aragonesa to nigdy nie zapomnę swietnego turnieju Hiszpanów w 2008 roku pod jego wodzą [*]
OdpowiedzUsuńPamiętam, te emocje. Pozostaną w moim sercu. Przykro że odszedł :(
OdpowiedzUsuńniesamowite... niby wiadomo, że w sporcie zdarzają się wypadki, ale zwykle kojarzymy je z wyścigami i sportami ekstremalnymi, a przecież dwóch kolesi, okładających się po głowach, to też ekstremum...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Leśnego BLOGA
OdpowiedzUsuńobserwuje liczę na to samo?
www.rzemlik.blogspot.com
Jako kto? Nie widzę cię w moich obserwatorach.
UsuńAragones i ten okrzyk radości po golu Torresa w finale...
OdpowiedzUsuńTo było coś :)
Usuń