Wczoraj zostały rozegrane ostatnie mecze, pierwszej rundy 1/8 Ligi Mistrzów. Schalke Gelsenkirchen na własnym stadionie podejmowało Real Madryt.Obie drużyny grały ze sobą pierwszy raz w historii.Zapowiadał się ciekawe spotkanie, gdzie faworytami byli Hiszpanie. A wiecie jakim wynikiem zakończył się mecz 1: 6 dla gości.Czy to można nazwać zwykłą porażką gospodarzy? No raczej nie, bardziej zdeklasowaniem...W wyjściowym składzie Realu nie zabrakło najlepszych strzelców i asystujących. Mowa o Cristiano Ronaldo, Karim Benzema oraz Gareth Bale. To oni tworzą tzw. ""trio".Również i oni trafiali wyłącznie do siatki przeciwników. Każdy zaliczył po dwa trafienia.Na prowadzenie pierwsi wyszli goście, pięknym zagraniem piętką Ronalda i przypadkowym minięciem się z piłką Santany, Francuz Karim mocnym strzałem dał gola Królewskim.Swoją sytuację mieli chwilę później gospodarze. Ale z pół metra Daxler nie zdołał pokonać bramkarza.Piękną interwencją może pochwalić się Iker Casillas.Z minuty na minutę, Los Galakticos podkręcało tempo.Zawodnicy z Niemiec tylko latali za piłką lecz bezskutecznie.W konsekwencji stracili drugą bramkę i było już po meczu.Tym razem na listę strzelców, samodzielną akcją popisał się Walijczyk. Kiwnął z łatwością dwóch obrońców i oddał czubkiem buta strzał. Na jego szczęście piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.Do przerwy już tak zostało, a jedynym zawodnikiem w Realu, któremu wiele akcji nie wychodziło był Ronaldo. Z trzech sytuacji 95% nie strzelił ani jednej bramki. Jak dla niego to naprawdę słabo.Przeciwników ratował, a to słupek lub bramkarz.Na drugą połowę Królewscy wyszli jeszcze z większym zaangażowaniem.W 52' Ronaldo doczekał się pierwszego trafienia w meczu.Dostał podanie od Bale, przełożył kilka razy futbolówkę ,a to na lewą, a to na prawą stopę i oddał strzał w dalszy słupek bramki Fahrmanna. Goalkiper nie zdołał mrugnąć, a zobaczył piłkę w siatce.To nie wszystko, po 5 minutach Ronaldo z Benzemą wykorzystali pomyłki obrońców i ich jeszcze ośmieszyli. Cristiano zagrał piętką do swojego kolegi, a ten w geście zwycięstwa posłał futbolówkę w stronę bramki.Było już 0:4, a nie minęło jeszcze 2/3 meczu.Kolejne trafienia dla gości padały w 69, 89 minucie regulaminowego czasu gry.W ostatniej minucie honorową bramkę zdobyli gospodarze.Przepięknym strzałem z woleja Huntelaar pokonał Ikera.Niestety ta bramka nic nie dała. Schalke 18 marca zmierzy się na Santiago Bernabeu, aby odzyskać część honoru.Z taką grą Królewskich, nie zdziwię się jak dojdą do finału. Prezentują się na prawdę z bardzo dobrej strony. Ancelotti wie jak poprowadzić ten zespół do zwycięstwa w LM.Przypomnę, że ostatni raz triumfowali w 2002 roku.
W innym, środowym meczu Galatasaray przed własną publicznością podejmowało Chelsea Londyn Skończyło się na wyniku 1:1, a mogło być 3:1 lub więcej. Szkoda nie wykorzystanych sytuacji gospodarzy. Ale to nie koniec, również 18 marca tylko, że w Londynie turecki zespół będzie miał drugą szansę.
oj sport to raczej nie moja działka:) pozostaje przy fitnessie:D
OdpowiedzUsuń