środa, 14 maja 2014
Mecz na remis. Niemcy vs Polska
Konfrontacje pomiędzy tymi dwoma drużynami zawsze budzą kibiców do boju. Fakt, że był to mecz towarzyski dla Polaków to nic nie zmienia. Niemcy to trudny rywal, nie bez powodu jest na drugim miejscu w rankingu FIFA. My jesteśmy za nimi daleko w tyle i przez bardzo, bardzo długo jeszcze za nimi będziemy. Wczorajszy mecz w Hamburgu nie należał do rewelacyjnych. Ba, mało sytuacji podbramkowych oraz fatalna gra w środku pola czasami zmuszały kibiców do gwizdania. A ich naprawdę było sporo. Ponad 30 tyś widzów obejrzało to spotkanie. Wielu również było Polaków, ale najczęściej realizator pokazywał twarze małych dzieci, ubranych w biało - czerwone szaliki oraz koszulki. Może rozpocznę od pewnego rekordu. W podstawowym składzie u Joachima Lowa wystąpiło aż 8 debiutantów, a czterech jeszcze siedziało na ławce rezerwowych. Trenerowi jeszcze nigdy nie udało się wystawić takiej jedenastki, w 2007r. w meczu z Danią Joachim wpuścił na boisko 6 debiutantów, i wtedy już było bardzo głośno o nowych zawodnikach. To jak zachować się, gdy grało ic 2 razy więcej? To tylko świadczy o całej ekipie, a szczególnie o sztabie trenerskim. Widać, że wczoraj ich głównym celem nie było zwycięstwo lecz przygotowanie się do Mundialu. Low jeszcze szuka drugiego napastnika, po Klose. Bo jak wiadomo, na Mundial nie poleci Gomez, który nie dawno wyleczył kontuzje, a jego forma jest bardzo słaba. Zastępcą zawodnika z Lazio miał być właśnie Volland. Jednym zdaniem - Niemcy przystąpili do tego meczu trzecim składem. Polska natomiast połowę pierwszym, połowę drugim. Zabrakło naszego najlepszego napastnika Lewandowskiego, który razem z Piszczkiem, przygotowuje się do sobotniego finału Pucharu Niemiec, gdzie zagrają z Bayernem Monachium. Warto dodać, że dla Lewego będzie to ostatnie spotkanie w barwach Borussi.
Do Hamburga nie przyleciał jeszcze m.in Glik czy Polański. Ten drugi tłumaczy się, że jego klubowa drużyna po prostu nie chciała go puścić. Ale czy jest w tym chociaż cień prawdy? No nie do końca chyba.
Teraz skupmy się może, po krótce na całym meczu.
No cóż, wiele do opisania, to nie ma. Mecz nie wyróżniał się na tle innych. Fakt, że posiadanie piłki mieli większe gospodarze o niczym nie świadczy. Polska najbardziej chyba przycisnęła rywali na początku. Swoją dobrą sytuacje zaprzepaścił Peszko, ale to nie jedyna osoba którą trzeba krytykować. Przede wszystkim Jakub Wawrzyniak, boczny obrońca, który dostał najniższe noty za spotkanie. Wcale się nie dziwię. Tracił piłki, podawał za plecy. Tylko za jedną sytuację można go pochwalić, gdy przy bocznej linii, wypuścił sobie piłkę i kiwnął jednego obrońce, na drugiego nie starczyło już czasu. Wiele jednak po meczu mówiło się na temat Cionka oraz Olkowskiego. Ten pierwszy, to obrońca, który był wczoraj testowany jako zastępca Kamila Glika. Wypadł przyzwoicie, ale nie można mówić o nim w samych w superlatywach po jednym meczu. Po drugie to przeciwnik był niedoświadczony, wielu piłkarzy to młodziki, który pierwszy raz grali na takim meczu. Olkowski natomiast miał dobre parady z piłką, ale czasami za bardzo przesadzał i w konsekwencji tracił. Najbardziej z meczu zapamiętam go z kiwki, polegającej na przerzuceniu piłki nad rywalem. Co do innych zawodników mam zmienne uczucia. Każdy w meczu popełniał głupie błędy. Czasami przez ludzką nieuwagę traciliśmy piłki. Niekiedy również za bardzo się pospieszyliśmy. Np. Robak, gdy odebrał piłkę i został sfaulowany, chciał jak najszybciej zagrać do Peszko. Zakończyło się to na stracie piłki i mocnej reprymendzie. Szkoda, bo mogliśmy spokojnie przeprowadzić akcje, a tak to ciągle się broniliśmy i czekaliśmy na błąd rywala.
W całym meczu moją uwagę przykuł zawodnik niemiecki Rudy o brunatnych włosach. Środek pola to właśnie jego zadanie. Dobrze kierował piłką oraz nie popełniał gaf. Swoją grą przypominał mi Modricia...
Wracając do meczu, najlepsze okazje podbramkowe mieli Niemcy, szczególnie ze stałych fragmentów gry. Dwa razy podczas spotkania Biało - Czerwoni, wybijali piłkę z linii bramkowej. Wszyscy widzieli futbolówkę w siatce, lecz nasi zachowali ostrożność i nie pozwolili na zmianę wyniku. Tak czy siak, uważam, że z dobrej strony nasi się nie pokazali. Mało sytuacji podbramkowych. Nawet zarządzanie piłką sprawiało im kłopoty. Z taką grą daleko nie zajadą ( jak prawie zawsze). We wrześniu nasi zagrają z Gibraltarem, lecz nie towarzysko. W grę wchodzi awans do Mistrzostw Europy.
Ja jestem patriotą, i na dobre i na złe będę bacznie przyglądał się grze Polakom, a wy?
Dodam jeszcze, że mecz odbędzie się w Gdańsku 6 czerwca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz