Bez dwóch zdania, zawodnik meczu, a dlaczego właśnie on? Dowiedziecie się, już niebawem
Na PGE Arena Lechia Gdańsk podejmowała ostatni w tabeli Widzew Łódź. Na prawdziwo, prawie każdy mógłby dobrze obstawić wynik spotkania. Ja bez wahania dałbym "jedynkę", dlaczego? Wystarczy popatrzeć na statystyki.
Łodzianie jeszcze w tym sezonie nie zdobyli ani punktu na wyjeździe w trzynastu dotychczas rozegranych meczów( nie licząc meczu z Lechią ). Statystyki nie kłamią, lecz Lechia również przed własną publicznością nie wyróżnia się na tle innych drużyn. Tylko trzy zwycięstwa na dwanaście meczy ( nie licząc meczu z Widzewem ). W ciemno gospodarze wygrają....
I tak się właśnie stało. Co z tego, że Widzew to najmłodszy klub w Ekstraklasie. 21,9 - to średnia wieku podstawowej jedenastki w meczu z Lechią. Tym samym ustanowili rekord w tym sezonie.
Ale trudno się dziwić, tylko jeden zawodnik przekraczający 30 lat. Mowa o Kaczmarka. Po nim najstarszy w drużynie był Eduards Visnakovs, który skończył 23 lata. A reszta? w granicy 19 - 22.Oprócz najmłodszej drużyny, mają najmłodszego trenera. Artur Skowronek za dwa miesiące skończy 32 lata.
Tylko młodość nie równa się z dobrą grą czy wygrywaniem meczów. Na wynik trzeba zasłużyć i pokazać wszystko na boisku. A Widzew, fakt że młoda drużyna robi wszystko, żeby pożegnać się z ekstraklasą. I pierwszy raz w historii spaść do 1 ligi.
Natomiast Lechia jest w innej sytuacji, oni walczą o grupę mistrzowską. Przed meczem z Widzewem zajmowali 9 miejsce. czyli tuż, tuż przed najlepszą "8". Jak się sytuacja zmieniła po meczu? Przeczytacie sami...
Mecz bardzo agresywnie rozpoczęły obie drużyny. Widać, że zależało im na trzech punktach. Niestety, brakowało przede wszystkim dokładności. Probierz - trener Lechii wystawił skład z pięcioma ofensywnymi graczami. Ale to na przełożenie w grę, nie pomogło biało - zielonym. Często nie rozumieli się i robili błędy.
Gra Gdańszczan w pierwszej połowie nie wyglądała najlepiej, ale wystarczyła do objęcia prowadzenia. Jedyna 100% okazja dała bramkę dla gospodarzy Vranjes, a piękną asystą może pochwalić się kapitan - Wiśniewski.
Po stracie gola, Widzew zbytnio nie przejmował się tym i grał po swojemu, tylko, że efektów brak.
Początek drugiej połowy już wyglądał obiecującą. Widzew miał dwie dobre sytuacje, a w 53' Dawidowicz skierował piłkę w poprzeczkę. Łodzianom się upiekło, ale tylko na chwilę. Bezradność gości wykorzystał znowu piłkarz z Bośni i Hercegowinie, który liczy na powołanie do reprezentacji .
Na początku dostał dobre podanie Makuszewski, natomiast Vranjes położył bramkarza i strzelił na pustą bramkę. 2:0 i marne szanse na wywiezienie chociaż punktu przez Widzew.
Chwilę poźniej, mogło być już po meczu, ale Wiśniewski nie wykorzystał dobrej sytuacji podbramkowej.
2:0 - koniec spotkania, zasłużona wygrana gospodarzy. Pierwsza na własnym stadionie w rundzie wiosennej.
Szkoda mi Widzewa bo to zespół w piękną historią, ale chyba raczej spadnie. Mały budżet, co za tym idzie słabsi piłkarze i niestety ostatnie miejsce w szeregu. Jeżeli chodzi o Lechię to im się należy grupa mistrzowska, bynajmniej moim zdaniem, bo podoba mi się ich gra.
OdpowiedzUsuń