czwartek, 20 marca 2014

Robin van United, Borussia bez Lewandowskiego, Ronaldo Madryt czyli kto i dlaczego awansował do 1/4 finału LM

Wtorek i  środa to dla wielu kibiców pewny znak. 20.45 to wyjątkowa pora, aby zasiąść przed telewizorem i "po delektować się" chociaż przez dwie godziny piłką nożną. Liga Mistrzów to nie jest zwykła liga. Ona wychodzi ponad program. Tylko najlepsi mogą w niej uczestniczyć i dla nich jest właśnie stworzona.
Czy Bayern Monachium obroni tytuł najlepszej drużyny świata, czy Pep Guardiola pomoże Bawarczykom o zdobycie już szósty raz tego osiągnięcia. A może Real Madryt pokusi się o tą prestiżową nagrodę. Skład naprawdę mocny z Bale czy Ronaldo. Nie zapominajmy o FC Barcelonie, która jeszcze nie pokazała na co ją do końca stać. A PSG też chce być najlepszy i ma powód. Za zdobycie przez francuski klub pucharu Ligi Mistrzów każdy zawodnik otrzyma premię 1 miliona EURO. Naprawdę jest o co walczyć, ale może o tym za chwilę. Teraz chciałbym napisać trochę o czterech kluczowych meczach, które odbyły się niedawno. Chodzi tu o spotkania Real Madryt vs Schalke, Chelsea Londyn vs Galatasaray, Borussia Dortmund vs Zenit Petersburg oraz jeden z najciekawszych Manchester United vs Olympiakos Pireus.
Mecze będą omawiane po kolei...




1. REAL MADRYT VS SCHALKE
Tak naprawdę dopiero drugie spotkanie w historii pomiędzy tymi klubami, a już widać kto jest lepszy. W Niemczech to Schalke zostało upokorzone przez "Królewskich". Nie 3:0, nie 5:0, tylko aż 6 do 1. Ten wynik mówi sam za siebie, a kibice tylko łapali się za głowy. Schalke nie błyszczy jakoś formą, mają dobre mecze, ale również trafiają im się porażki i to czasami z łatwymi rywalami. Zajmują obecnie 3 miejsce i jak chcą myśleć o LM za rok, nie mogą już popełniać tylu wpadek. Czwarty Bayer traci do nich tylko 3 punkty, a to bardzo mało.
Real oczywiście jest w lepszej sytuacji, jak w lidze czy po pierwszym spotkaniu. A w Primera Division jest liderem, ale nie do końca pewny triumfu. Po piętach depcze im Altetico i Barca, z którą w niedzielę zagrają na Santiago Bernabeu. To dopiero będzie mecz, ale nie chciałbym powtórki z meczu derbowym. Gdzie obie drużyny non stop faulowały. Tak po prostu nie da się oglądać.
Wracając do meczu. Obie drużyny na murawę wyszły w rezerwowym składzie. Dlaczego? Schalke już wiedziało, że nie awansuje i woli się przygotować do Bundesligi. A Real oszczędza siły na Gran Derbi.
Początek nie za dobrze ułożył się dla gospodarzy. Już w drugiej minucie bardzo poważnej kontuzji nabawił się ofensywny pomocnik Realu Jese i już nie wystąpi do końca sezonu. Mało tego, prawdopodobnie zabraknie go również na mundiali.
Ale Real szybko zapomniał o tym incydencie i strzelił bramkę. W 21' piłkę do siatki wpakował Ronaldo. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Walijczyk Gareth Bale, który zastąpił kontuzjowanego piłkarza. Goście szybko odpowiedzieli. Wyrównali po 10 minutach. Po ładnym strzale Hooglanda, odbiła się od nogi Sergio Ramosa i zmyliła Casillasa.
Już do gwizdku do szatni nic ważnego się nie wydarzyło. Dopiero w 74' znowu Portugalczyk przedryblował pół boiska i zaliczył trafienie. Już 13 w tych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Tym samym pobił swój zeszłoroczny rekord. Minutę później zwycięstwo przypieczętował Morata.
Królewscy miażdżą Schalke i awansowali do 1/4 finału LM.


2. Chelsea Londyn vs Galatasaray.
Tutaj każda z drużyn mogła awansować dalej.
W pierwszym meczu nie wyłoniono zwycięzcy. Zakończyło się na remisie 1:1. Czy w Londynie również się na to zapowiadało. Czy doszłoby do dogrywki, a nawet rzutów karnych?
No chyba nie...
W barwach gospodarzy, jako napastnik wystąpił były zawodnik Chelsea - Didier Drogba. To właśnie na jego barkach spoczywał cały zespół. To on miał zapewnić awans czerwono - pomarańczowym.
Wyszło jednak zupełnie co innego. Dosyć, że zawodnik  z Wybrzeża Kości Słoniowej graj słabo, to na dodatek po jednym z jego strzałów piłka uderzyła w baner przygotowany właśnie dla niego. Tutaj pokazane jak on to zrobił

Już w pierwszej połowie było widać, kto zasługuje na awans. Gospodarze oddali aż 5 celnych strzałów, a goście zero. To tylko świadczy jak dobrze Mourinho przygotował zespół do tureckiego klubu.
Chelsea na prowadzenie wyszło w 4'. DO siatki trafił weteran Samuel Eto. Kameruńczyk uderzył po długim rogu, a piłka wturlała się do bramki, gdy desperacko chciał obronić golkiper Galatasaray.
Drugi gol dla gospodarzy padł w 42 minucie. Na listę strzelców tym razem wpisał się Cahill, który dopił z dwóch metrów po petardzie Terr'ego .
W ten sposób Chelsea spokojnie  przystąpiła do drugiej połowy i ostatecznie awansowała do następnej rundzie. Tan już nie będzie tak łatwo. Zostali pierwszą drużyną angielską, która przeszła przez 1/8, ale nie ostatnią.





3. Borussia Dortmund vs Zenit Petersburg
Ten mecz mogliście oglądać wczoraj na kanale TVP 1 od 20.45. Czy było do końca warto? No nie sądzę. Był to jeden z gorszych meczów Ligi Mistrzów. Obie drużyny nie pokazywały świetnego futbolu. Ale nie zawsze muszą być to piękne widowiska. Przede wszystkim na 90% było wiadomo, kto pożegna się z turniejem. W pierwszym spotkaniu, dwa tygodnie temu, lepsi okazali się gospodarze. BVB wygrało w Rosji 2:4 i jedną nogą zapewniło sobie przejście dalej.
Zenitowi nie pozostało nic innego jak wygrać na niemieckiej ziemi. Cel nie do końca został zrealizowany. Ponieważ Petersburg wygrał w Borussi, ale nie trzema golami tylko jednym, a to o wiele za mało. Na awans potrzebowali  minimum przewagi trzema golami.
Borussia przegrała już drugi mecz z rzędu u siebie. Pierwszy z Borussią M' Gladbach 1:2.
W meczu nie wystąpiło wielu czołowych zawodników czarno - żółtych. Nie grał m.in Reus,  który leczy jeszcze kontuzję.
Wynik otworzył Hulk, który zaskoczył golkipera gospodarzy potężnym strzałem, w lewe okienko.
Dobrze, że Kloop wystawił w jedenastce Kelha. To właśnie on wyrównał i ostudził  zapał Rosjan.
Zenit odpowiedział, ale było już za późno.
Borussia z jednej strony może się cieszyć z awansu do ćwierćfinału, ale z drugiej strony przez buchmacherów jest typowana jako jedna z najsłabszych drużyn. Więc, mało prawdopodobne jest, że powtórzą wyczyn z przed roku. Gdzie doszli aż do finału Ligi Mistrzów.
Myślę, że to nie jedyny problem Borussi.
Otóż, w pierwszym meczu 1/4 finały zabraknie najskuteczniejszego napastnika BVB - Roberta Lewandowskiego.  Przez trochę głupkowate zagranie ( dotknął piłki ręką ) otrzymał żółtą kartkę, która wykluczyła go w następnym meczu. Dwie poprzednie zdobył w meczach pomiędzy Arsenalem w grupie.

Podczas meczu doszło do nieprzyjemnego incydentu. Kibice, a bardziej kibole rosyjscy na trybunach spalili niemiecką flagę




4. Manchester United vs Schalke
Ostatni , który wybrałem i chyba najlepszy mecz w wykonaniu oczywiście gospodarzy.
Pierwszy raz od bardzo dawna to właśnie Czerwone Diabły kontrolowały przebieg gry, stwarzały podbramkowe sytuacje, a jak grał Robin Van Persie. Jak prawdziwy napastnik. Nie zastanawiał się co zrobić z piłką, podawał, kiwał. Po prostu robił to, w czym jest najlepszy. Pierwszy hat - trick Holendra pod wodzą szkockiego menedżera. W ciągu ostatnich 6 meczu w lidze, strzelił tylko jedną bramkę. A pamiętamy chyba jak grał rok temu. Król Strzelców z poprzedniego sezonu już nie ten sam. Lecz w wczoraj się przełamał. Strzelał, z karnego, z wolnego i po pięknej akcji z Rooney'em.
Może Moyes nie radzi sobie w Premier League natomiast w LM jest w porządku ( do czasu ) Przeszli do 1/4 finału tego turnieju pierwszy raz od dwóch lat.
Mało brakowało, a to właśnie Olympiakos awansowałby dalej. Czerwone Diabły nie poddały się, przed własną publicznością pokonały grecki zespół. I trzema trafieniami, jako druga drużyna angielska po Chelsea przeszli dalej. To wielki krok dla tego zespołu. Przez dłuższy czas byli w dołku i to właśnie ten mecz miał zadecydować czy Moyes zakończy swoją posadę trenerską w MAN UTD.
Do kibiców MU: Nie bójcie się, jeszcze czerwone diabły w tym sezonie pokażą się na Old Trafford w LM,
ale nie ukrywajmy, że obok Borussi są najsłabszą drużyną. Na przejście  do półfinału mają szanse, ale tylko pod jednym warunkiem. Jak trafią właśnie na niemiecki klub.




1 komentarz:

  1. Szkoda , że Olympiakos nie awansował. Liczyłem tez po cichu że może Galatasaray sprawi niespodziankę. Nie udało się, czekamy na ćwierćfinały.

    OdpowiedzUsuń