To było dopiero coś. No nikt chyba nie odważy się powiedzieć, że ten weekend nie był w ogóle sportowy.
Trzy dni wielkiej rywalizacji zakończyły się na 3 medalach dla Polski. Jeden złoty oraz dwa srebrne. W klasyfikacji medalowej zajęliśmy 6 miejsce. Za : Usa, Rosją, Etiopią, Wielką Brytanią i Jamajką, a przed Niemcami, Francją, Hiszpanią.
Ale to nie jedyne sukcesy naszych sportowców.
Na tym poście napiszę co zdobyli nasi Biało - Czerwoni.
1. Zacznę może od skoku wzwyż pań.
Od razu do głowy przychodzą dwa nazwiska. Lićwinko i Kasprzycka. Ta pierwsza zdobyła upragniony złoty medal ex aequo z Rosjanką Marią Kucziną. Najlepsze jest to, że w regulaminie letnich MŚ jest napisane, że nie wolno przyznawać dwóch złotych medalów w skoku o tyczkę. Można dwa srebrne oraz dwa brązowe, ale złoto jest tylko jedne. Co to się ma do wczorajszego konkursu.
Naprawdziwo do o medale walczyły 4 zawodniczki. Dwie Polski, Rosjanka i Hiszpanka ponieważ tylko one przełamały 1,97m. Następną wysokość dwa metry pokonały tylko trzy zawodniczki. Nie zdołała tego zrobić Justyna Kasprzyczka. Zabrakło naprawdę bardzo mało ponieważ w drugiej próbie lekko zawadziła tyczkę ( czy jak to się nazywa ) i ona powoli spadła.
Nikt natomiast nie zdołał skoczyć powyżej 2.02, a szkoda bo byłby pewny zwycięstwa.
Przyznano w konsekwencji dwa złota, bo Hiszpanka spudłowała pierwszy skok na wysokość 1,97m.
2. 14 setnych zabrakło do medalu.
Oj Święta, święta. W dzień kobieta przeszła do historii. Kto taki Justyna Święta. Jako pierwsza z Polek awansowała do finału biegu na 400 metrów. Zajęła ostatecznie 4 miejsce. Dla niej to i tak był wielki sukces. Przyjeżdżając do Sopotu nie sądziła, że zajdzie tak daleko. Po skończonym biegu przyznała, że wierzyła do końca, że uda jej się wywalczyć medal. Starała się, ale na 300.m nogi dały o sobie znać. Szkoda, ale i tak może być zadowolona.
3. Wojciechowski - to nie tak miało wyglądać.
Tylko 12 miejsce ( ostatnie miejsce finale ). Chyba mistrz świata z 2011 rok nie doszedł do swojej formy.
W skoku o tyczkę przeszedł tylko 5, 40m, a to o wiele za mało. Czy polska wrzawa nie pomogła na Ergo Arenie? Najwyraźniej, bo przypomnę, że w tym sezonie Paweł pokonywał nawet wysokość 5,76.
Już większe brawa należą się Roberta Sobery. On natomiast uplasował się na 6- stej pozycji z wynikiem 5,65.
4. Strzałkowski, aby stanąć na podium musiał skoczyć powyżej rekordu Polski. Mowa o skoku w dal.
Tej odległości zabrakło, bo sam Polak nie skoczył za ósmym metrem, a w eliminacjach wyrównał rekord Polski -8,18m. Szkoda, że tylko w eliminacjach.
5. Cichocka pobiegła na srebro.
26 letnia zawodniczka nie tylko zdobyła drugie miejsce, wygrała z grypą, z którą się borykała oraz pobiła tegoroczny rekord.
Nie była przez wielu typowana do grona faworytów. Zajmowała dopiero dziesiąte miejsce pod względem "życiówki" ( najlepszy czas w karierze ). Ale pokazał swój charakter. Przebrnęła przez eliminacje , a w finale ustąpiła miejsca tylko Amerykance. Jej wynik to 2:00:45. Trzecie miejsce zajęła Białorusinka Marina Arzamasowa. To był nasz drugi medal na HMŚ i pierwszy w konkurencji bieg na 800 metrów.
6. Oprócz Cichockiej na tym samym dystansie tylko innej płci również srebrem może się pochwalić Adam Kszczot. Przegrał on o 36 setnych z Etiopczykiem Mohammed'em Aman'em.( czas Polaka to 1:46:76)
Najbardziej boli sytuacja Marcina Lewandowskiego . On w finale, zajął trzecie miejsce. Już cieszył się z brązu, a tu przykra wiadomość - dyskwalifikacja. Ale dowiedziano się o tym pół godziny później. Przy nazwisku Lewandowski zapaliło się światełko z napisem DSQ. Został wyeliminowany przez nadepnięcie na krawężnik.
Tyle się przygotowywał, tyle nie przespanych nocy, a tu proszę głupi błąd zadecydował, że brąz należy się nie jemu tylko Brytyjczykowi Andrew'owi Osage. Szkoda, bardzo szkoda.
Kszczot wywalczył tym samym trzeci medal dla Polski na HMŚ w Sopocie. Trzeci i ostatni...
7. 4,70 - tyle Anna Rogowska potrzebowała do medalu. Polka trzykrotnie strąciła poprzeczkę na tej wysokości. Zakończyło się to dla niej ostatecznie na 5 - tym miejscu.
8. Piąty był także Karol Hoffmann w trójskoku. Syn Zdzisława Hoffmanna, złotego medalisty mistrzostw świata z Helsinek( 1983r. ), poprawił swój rekord życiowy w hali o 18 centymetrów, ale 16.89 nie wystarczyło do zdobycia medalu :(
9. Zapomniałbym jeszcze o piątkowym wydarzeniu. 4 miejsce zajął Tomasz Majewski w pchnięciu kulą.
Rzucił 21,04 ale nie wystarczyło to do medalu. Rzutem na taśmę, w ostatniej rundzie obudził się Nowozelandczyk i z wynikiem 21,35 zabrał z Polski brązowy medal.
Złoto dla Amerykanina, srebro dla Niemca ( pisałem o tym w poprzednim slajdzie )
Wojciechowski to mistrz jednej imprezy i na tym się skończyło. Szkoda Lewandowskiego, że przez mały błąd stracił medal i oczywiście wielkie brawa dla medalistów.
OdpowiedzUsuń