sobota, 15 marca 2014

Kryształowa Kula dla Theresy Johaug? Jest na dobrej drodze.



 Zima powoli się kończy. Niedźwiedzie budzą się do życia. Drzewa wypuszczają pąki. Ptaki przylatują z ciepłych krajów. To same oznaki nowej pory roku.
Oprócz plusów wiosny są też złe strony.
Dla fanów biegów narciarskich to pożegnanie się z tą dyscypliną i czekanie na przyszły sezon ponad pół roku.
W Szweckim Falun zakończył się właśnie bieg  łączony kobiet. Jak wiadomo na liście startowej nie pojawiło się najważniejsze dla nas nazwisko - Kowalczyk. Justyna po igrzyskach oznajmiła, że ten sezon już dla się skończył. Chce przygotować się jak najlepiej do następnego i zapomnieć o kontuzji.
Ale to nie znaczy, że mamy zapomnieć o biegach narciarskich. Fakt, że nie ma już tych emocji, organizm tak bardzo nie ciągnie do telewizora, ale i tak jest warto.
Mamy przecież jeszcze Sylwię Jaśkowiec czy Paulinę Maciuszek. Nie prezentują się tak bardzo dobrze jak Justyna, ale w ich żyłach płynie Polska krew i też zasługują na doping.
Dzisiaj natomiast wygrała i zmiażdżyła inne rywalki Norweżka Johaug. Muszę przyznać, że zerkałem od czasu do czasu okiem na telewizor i biegła fantastycznie. Na twarzy w ogóle nie było widać przemęczenia. Miała również chyba najlepiej posmarowane narty w porównaniu do Marit czy Weng.
Bieg łączony to jest jej żywioł. O dzisiejszym wyniku może świadczyć również zaangażowanie jej brata.
Przed kamerami mówiła, że gdyby nie on i jego pomoc na pewno nie miałaby żółtego plastronu.
Brat bardzo mocno ją dopinguje, latem biega z nią w jej małej miejscowości. To na prawdę bardzo miłe z jego strony.
Dwie godziny temu wyprzedziła swoją rodaczkę Bjoergen 6 km przed metą i sama bez większych kłopotów zajechała na nią pierwsza z 33 sekundową przewagą.
Również należy pochwalić za ten wyczerpujący bieg najlepszą z Finek Niskanen. Ona na metę przybiegła jako trzecia, ze stratą 56 sekund. Całą trasę pokonała bardzo dobrze. Trzymała się tej najlepszej dwójki.
Czasami wyprzedzała ją gospodarz konkursu - Kalla, ale to nie przeszkodziło w zajęciu najniższego miejsca na podium.

Jutro kolejne zawody na dystansie 10 kilometrów stylem klasycznym ( szkoda, że nie będzie Justyny to jest jej ukochana trasa). Dzisiejsza triumfatorka wyruszy z przewagą 10 sekund nad Marit. Mogą być to najważniejsze sekundy w tym biegu.
To będzie najistotniejsza rywalizacja pomiędzy tymi dwoma sportowcami. Zadecyduje ona o tym, która z Norweżek zgarnie zgarnie Kryształową Kulę, a dla zwyciężczyni biegu zostanie dodanych aż 200 pkt do klasyfikacji Pucharu Świata. Jest o co walczyć.

Nasza najlepsza dzisiaj z Polek -  Sylwia Jaśkowiec ukończyła rywalizację na miejscu 28. Do Johaug straciła ponad 3 minuty.

1 komentarz:

  1. Myślę , że Marit się nie podda i to ona sięgnie po kryształową kulę :)

    OdpowiedzUsuń